środa, 7 marca 2012

Rozdział 11

Podniosłam się na łokcie i spojrzałam na niego. Nadal wpatrywał się w sufit.
- hmm ? - spojrzał mi w oczy.
- Tak – powiedziałam cicho, wyrażając tym cały swój zachwyt i wzruszenie, oplotłam ramionami szyję chłopaka, wtulając się w niego całą sobą.
Przyciągnął mnie bliżej do siebie i zaczął całować po szyi. Z zadowoleniem zamruczałam mu do ucha. Stawałam się coraz bardziej ośmielona. Adrian oparł się o ścianę, usiadłam mu na kolanach, podwijając jego koszulę i kładąc mu dłonie na plecach. Wielkim wysiłkiem woli odsunął mnie delikatnie od siebie. Spojrzałam na niego pytająco, lekko spłoszonym wzrokiem.
- Nie musisz tego robić – powiedział cicho, lekko zachrypniętym z podniecenia głosem – nie jesteś mi nic winna.
- A nie mogę po prostu mieć na to ochoty? – wyszeptałam niewinnie.
W stanie, w jakim był obecnie, taka odpowiedź wystarczała mu w zupełności. Wsunął ręce pod sukienkę i rozpiął mi stanik. Zsunęłam go z ramion, nie zdejmując przy tym sukienki, on w tym czasie pozbył się swojej koszuli. Znowu zaczął mnie całować. Wsunął ręce pod moją sukienke, przesuwając dłońmi po plecach. Powoli przesunął je na moje drobne piersi. Wyprężyłam się jak mały kotek, zamruczałam mu do ucha. Szybkim ruchem przekręcił mnie i znalazł się nad. Zdjął ze mnie sukienkę i zaczął całować po szyi zjezdzając niżej. Zsunął ze mnie majtki.

**********************

- Idz pod prysznic - powiedział dając mi buziaka w policzek - a pózniej Cie z kimś poznam - dodał.
- OK - Gdy odchodziłam przejechał mi ręką po tyłku i puścił mi oczko.

Gdy wyszłam z pod prysznica, już ubrana zauważyłam przy wejściu drugą pare butów a w pokoju u Adriana słyszałam dwa głosy.
- jest zajebista zobaczysz. - usłyszałam zanim otworzyłam drzwi.
- o chodzi tu do mnie skarbie - zawołał mnie i posadził na kolanach - to jest Mateusz.
- Lori - podałam mu ręke.
- Miałeś racje - zaśmiał się Mateusz puszczając mi oczko. Zarumieniłam się.
- Adrian, znajdz mi drugą taką śliczną - przybili sobie zółwika. Mateusz wyszedł po jakiś 20 minutach.
Adrian usiadł przy biurku i wysypał zawartość folij-ki na blat.
Spojrzał na mnie i wyczuł w mojej twarzy ciekawość.
- zielone - zaśmiał się. Odpalił i dał mi bucha. Po chwili odleciałam w świat szczęścia.

Włączył muzykę i wyjął aparat fotograficzny, zaczęłam tańczyć a on robił mi zdjęcia. Powoli zaczęłam zdjemować z siebie ubrania, zsunęłam z siebie sukienkę i zostałam w samej bieliźnie. Tańczyłam śmiejąc się i kręcąc po całym pokoju. Adrian zdjął z siebie koszule, ustawił aparat na biurku i włączył samowyzwalacz, 15 zdjęć na raz. Zaczął tańczyć ze mną. Podał mi kieliszek i pocałował mnie w usta.

- są cudowne - zaśmiałam się oglądając je wszystkie.
- masz cudowny uśmiech - powiedział patrząc na aparat.

***********

Odprowadził mnie do parku. Szłam wolno koło bloków wspominając dzisiejszy dzień. Zobaczyłam na krawężniku skuloną dziewczynę, podeszłam bliżej i usłyszałam że płacze.
- Co się stało? może ci pomóc ? - zapytałam spokojnie. Dziewczyna podniosła się i zachwiała.
- słabo mi - powiedziała.
- chodz, jak masz na imie ?
- Natalia.
Zaprowadziłam ją do mojego domu i położyłam w moim łóżku. Przyniosłam jej herbatę i patrzyłam jak śpi.

Nagle uchyliły się drzwi.
- i co z nią ? - zapytała matka i zaprosiła mnie gestem ręki do kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz