Szłam szybkim krokiem w miejsce gdzie się umówiliśmy. Zobaczyłam na ławce siedzącego chłopaka, miał opuszczoną głowe którą podpierał rękami. Gdy podchodziłam podniósł ją i zobaczyłam na jego twarzy siniec pod okiem i rozciętą wargę. Przyśpieszyłam.
- co ci się stało ? - zapytałam łapiąc go delikatnie za twarz.
- jezu przepraszam ze nie odpisałem ani ze wgl się nie odzywałem, pewnie musiałaś już sobie coś pomyśleć, kurde serio mi się podobasz po prostu nie miałem jak sie odezwać - zaczął się tłumaczyć. Usiadłam obok niego i się przytuliłam.
- nic się nie stało, wszystko ok - uśmiechnęłam się, przybliżając się do niego jeszcze bardziej.
- no ale kur.. - pocałowałam go przerywając mu.
- cii - dałam mu buziaka w policzek - powiedziałam że nic się nie stało - zaśmiałam się - to teraz dowiem sie co sie stało ?
- uf to była zwykła ustawka ale że byłem pijany to zaczepiło mnie kilku innych typów a że byłem agresywny to dostałem wpierdol, później chłopaki kupili mi jeszcze kilka piw i psy mnie zgarnęły, matka musiała mnie odbierać, wgl źle się póniej czuła bo podskoczyło jej ciśnienie i nie mogłem wyjść a telefon zostawiłem u Kacpra - zamilkł patrząc na mnie.
- ale oddychaj - uśmiechnęłam się - ja naprawdę nie jestem zła, to co, może się przejdziemy ? - zapytałam
- jasne - uśmiechnął się i on.
Przepychaliśmy się przez całą droge aż przez przypadek oboje się przewróciliśmy na śnieg, Adrian wziął do ręki biały puch u rzucił mi nim w twarz oddałam mu tym samym.
- uff ah te łobuzy - powiedziała jakaś staruszka krzywiąc się.
- Trzeba korzystać puki jeszcze można - odkrzyknął do niej Adrian i znowu dostałam śniegiem.
Odprowadził mnie do domu i pożegnał się ze mną tak jak nikt nigdy.
- gdzie byłaś ? - zapytał mnie ojciec gdy zdejmowałam buty.
- nigdzie - odpowiedziałam chamsko i przytuliłam się do mamy na przywitanie tak jak to robie zawsze i weszłam do kuchni po jabłko.
Reszta wieczoru minęła mi na czytaniu tematu z historii i SMS-owaniu z Adriankiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz