poniedziałek, 27 lutego 2012

Rozdział 8

Zaspałam do szkoły i w biegu latałam po całym mieszkaniu, jeszcze miałam tylko wyprostować włosy, już nawet miałam włączoną prostownice ale nagle drzwi od łazienki zamknęły się. Rzuciłam biegiem w ich stronę.
- Cassie do cholery jak zaraz nie wyjdziesz masz przejebane ! - krzyczałam na głos pukając do drzwi - ty wredna mała małpo, uduszę cię jeśli za sekundę nie otworzysz tych drzwi !
- spadaj - usłyszałam cichutki głos na drzwiami. Pierwszy miałam niemiecki i był to jedyny przedmiot z którego źle mi szło więc żeby to poprawić musiałam iść i to dzisiaj na lekcje bo własnie dzisiaj miała mnie pytać a umiałam, ale oczywiście ten rozpieszczony dzieciak zawsze coś zrobi żeby mi utrudnić życie.
- Mamo ! - zaczęłam krzyczeć i iść w stronę kuchni, wzięłam nożyczki - mamo ! - zawołałam jeszcze raz. Nie odpowiadała czyli nie wiadomo jaki chuj ją strzelił. Jeszcze bardziej zdenerwowana podeszłam do tych drzwi i zaczęłam w nie walić pięścią.
- idź sobie kurwa do innej łazienki, masz drugą ! - krzyknęłam i nożyczkami próbowałam otworzyć drzwi. Udało mi się otworzyłam je na rozcież i wypchnęłam smarkule z łazienki w momencie gdy otworzyły się wejściowe drzwi a w nich stanął ojciec. Zamarłam trzymając Cassie za koszulkę.
- Jak miło wrócić do spokojnego domu - na bąknął patrząc na nas z irytacją i złością.
- tato tato ona mnie bije ! - Cassie zaczęła się rzucać i pobiegła w jego stronę.
- porozmawiamy jak wrócisz ze szkoły - powiedział do mnie ojciec.
- Też miło Cię widzieć - krzyknęłam ze złością i trzasnęłam drzwiami od łazienki biorąc prostownice do rąk.

---------------

- zaliczyłam zaliczyłam! - biegłam w stronę Kamila i rzuciłam się na niego przytulając się. - kurwa rozumiesz to ? postawiła mi 4 ! na semestr ! jestem z siebie dumna, no bez kitu, ciesze sie jak nigdy, aż trzeba iśc na piwo skerbańku ! - puściłam go u dałam buziaka w policzek. Kamil jest ode mnie wyższy o jakieś 7 cm, ma ciemną karnacje, Kamil ma 17 lat i raz nie zdał, w sumie to ma troszke wyjebane na nauke i szkołę.
- jestem z ciebie dumny - uśmiechnął się i rozczochrał mi grzywkę - aż kupie ci marchewkę - zaczął się śmiać, objął mnie ramieniem i zaprowadził w kierunku szkolnej kawiarenki opowiadając mi o swoim dniu.

Wszystkie inne lekcje zleciały mi bardzo szybko. Na szkolnym forum puszczali moje ulubione piosenki. Jedyne co mnie martwiło to to że od wczoraj Adrian nie odpisał mi na SMS ale Pola wmawiała mi że na pewno miał jakiś ważny powód żeby tego nie zrobić.
Razem z Polą po szkole poszłyśmy do cukierni na nasze słynne śmietankowe lody.
- No to opowiadaj - zachęciłam ją.
- No więc - uśmiechnęła się - jak zawsze bałam się że moja mamusia zadzwoni do mnie i poprosi twoją mamę ale dzięki Bogu tak się nie stało - gadała coraz bardziej podniecona - spotkałam się z nim jakoś o 19 oczywiście musiałam czekać na niego dobre 20 minut bo oczywiście hrabia musiał się spóźnić. Poszliśmy na noc w kinie, mówię ci było zajebiście, leciały same romantyczne filmy których pewnie jak sie domyślasz nie pamiętam - zaśmiała się.
- no jakżeby inaczej - puściłam jej oczko.
- no i kupił wino i wgl było mało osob to wziął mnie za ręke i wyprowadził na środek i kazał mi tańczyć, przewrócił mnie i upadł tak jakby nade mną i mnie pocałował.
- Oj jak słodko - jęknęłam. Daniel od dawna nie był taki romantyczny.
- no ja wiem - Pola zaczęła się śmiac - potem około trzeciej może czwartej poszliśmy do jakiegoś Piotrka na melanż, wgl powiem ci że trawka nie jest zła, ale nie nie martw się nie przespałam się z nim. - zarumieniła się.
- aj ty żelazna - zaśmiałam się.
- no wiesz, tylko położył sobie ręke pod majtkami - uśmiechnęła się - ale tylko rękę - aż za gestykulowała .
- no dobrze dobrze - zaśmiałam się.
- teraz ty opowiadaj - rozkazała, tak więc zrobiłam i opowiedziałam je wszystko co zaszło tamtej nocy.
-o ho ho to widze ża pani zaszalała - nasz śmiech było słychać w całej cukierni, a nasza radośc zapewne rozweseliła nie jednego klienta kupującego ciasteczka.

Gdy wróciłam do domu już nie było tak radośnie, cichutko weszłam do domu i gdy już szłam do pokoju Cassie mnie zobaczyła.
- tato tato ! ktoś wrócił - krzyknęła do niego. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk odsuwanego fotela. Gdybym miała laser w oczach moja siostra właśnie by zniknęła.
- chodz do kuchni - powiedział. Rzuciłam torbę na łóżko i poszłam za nim. Usiedliśmy to stołu.
- Napisz mi tu swoje oceny, to po pierwsze - położył na stole kartkę. Napisałam. Zaczął czytac.
- Czemu z j.ang. tylko 4 ? - zapytał.
- no tak wyszło - odpowiedziałam.
- reszta może być, teraz kolejna rzecz Cassie to twoja siostra wiesz o tym ? - zaczął mówić do mnie jak do dziecka z downem.
- no wiem - odpowiedziałam zirytowana.
- Więc jak to możliwe że wracając z delegacji widze jak się szarpiecie ?
- no bo ona.. - przerwał mi.
- nie pytam sie co ona zrobiła - zdenerwował się jeszcze bardziej.
- jezu przepraszam nie będzie sobie na wszystko pozwalać - powiedziałam i wstałam od stołu.
- Nie wychodzisz nigdzie przez tydzien - uśmiechnął się.
- co ? - krzyknęłam - za to że siedziałam i uczyłam się żeby wszystkie stopnie ci pasowały, ze nie pyskowałam, pomagałam matce i wgl za moje starania mam nie wychodzić? co jeszcze wymyślisz ? chociaż raz byś mnie pochwalił za cokolwiek a nie, pewnie idz teraz do swojej ukochanej córeczki, kub jej kolejny prezent a mnie niej w dupie ! - uderzyłam ręką w krzesło i poszłam do pokoju trzaskając drzwiami. Na wyświetlaczu migało światełko oznaczające wiadomość SMS.
Adrian :
- "możesz za 10 minut być w parku przy kwiaciarni" ?
- "jasne" - odpisałam, wzięłam kurtkę do ręki i wyszłam z domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz