piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 3

- Nadal SMS-ujecie ? - zapytała Pola gdy skończyła brać prysznic. Usiadła obok na łóżku.
- Tak - uśmiechnęłam się - napisał że chce się spotkać, ale dzisiaj idę do studia piercingu i oczywiście ty spisz u mnie wiec umówiłam się z nim na sobotę. Zaprosił mnie na piwo. - odpowiedziałam.
- ok ok rozumiem - Pola zaczęła się śmiać. Wzięłam łyka owocowej herbaty i podniosłam się szybko z lóżka. Włożyłam 250 zł do portfela .
- no dawaj dawaj, idziemy ;)

Godzinę później byłyśmy już na miejscu, czyli w moim ulubionym studiu peringu. Było to duże pomieszczenie, które znajdowało sie w galeri, zamiast zwykłych ścian, otoczone szybami. W pomieszczeniu stały dwa fotele, na ścianach był zdjęcia tatuaży, ogólnie salon urządzony bardzo przyjaznie.
- Cześć Piter - przywitałam się z nim i dałam mu buziaka w policzek. - jesteś dzisiaj bardzo zajęty ? - zapytałam. Piter jest jednym z najprzystojniejszych facetów jakich kiedykolwiek widziałam. Krótkie ciemne włosy, zajebista sylwetka i charakter żartownisia. Gdyby był młodszy o jakieś 10 lat chętnie bym się za niego wzięła .
- hmm dla Ciebie zawsze znajdę czasz - puścił mi oczko.
- a to w sumie dobrze - uśmiechnęłam się -co myślisz o kolczyku w wardze ?
- ty we wszystkim wyglądasz ślicznie - zażartował.
- no dobra to dawaj . - usiadłam na fotelu. Pola włączyła kamerę w telefonie i skierowała ja w moja stronę, Piter najpierw jakimś płynem oczyścił mi miejsce po lewej stronie, poniżej przyłożył mi do wargi po lewej stronie takie dziwne szczypce z dziurką i w miejscu dziurki przełożył igle. W sumie to nie bolało.
- już ? – zapytałam podekscytowana.
- już już – Pola zaczęła się śmiać. Wyjęłam pieniądze z portfela i wręczyłam Piterowi 100 zł. Dałam buziaka i skierowałam się do wyjścia – Dziękuje – powiedziałam przy drzwiach – nie długo tu wpadne – dodałam po chwili i pomachałam mu na pożegnanie, jak zwykle uśmiechnął się do mnie.

Pola musiała iść do domu, a wieczorem i tak miała do mnie przyjść. Do domu wracałam sama. Włączyłam sobie piosenkę : Kuba – Deejay Deejay (Neitan Club Remix), słuchawki do uszu i przed siebie. Nagle podbiegł do mnie piesek rasy York, zaczął przy mnie skakać, kucnęłam żeby go pogłaskać i wyjęłam słuchawke w ucha.
- Gdzie masz swojego pana ? – zapytałam głaszcząc pieska.
- Tutaj – stanął przedemną Adrian, uśmiechnął się do mnie przyjaźnie a mi szybciej zabiło serce.
- Może spacer ? – zapytał po kilku minutach.
- W sumie to chętnie – odpowiedziałam mu i odwzajemniłam uśmiech .

-----------------------

Wybaczcie że taki krótki, ostatnio nie mam pomysłów żeby napisać coś z sensem. Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz