środa, 18 stycznia 2012

Prolog,

- Lori, wstań ! Już 12 ! zaraz przyjdzie Pola. - Przebudziłam się, hmm co dzisiaj za dzien ? juz wiem. 2 luty, moje urodziny.
- Lori no ! - matka nie dawała za wygraną. Usłyszałam kroki idące w strone drzwi mojego pokoju.
- Lori, wiem że masz urodziny ale chyba musisz wstac zeby sie na nie przgotowac, nie ?
Otworzyłam delikatnie oczy i spojrzałam w strone drzwi, moja mama stała oparta o framuge z połozoną ręką na biodrze. Po matce odziedziczyłam duże niebieskie oczy i falowane czarne włosy. Matka widząc że kontaktuję podeszła do łożka, połozyła na szawce pieniądze i uśmiechneła się.
- To prezent odemnie i ojca - Powidziała i zciągneła ze mnie cieplutką kołdre. Włozyła ją sobie pod pache i wyszła z pokoju.
- Dziekuje bardzo ! - odkrzknęłam jej i z gesią skórką na całym ciele pognałam do garderoby.
Urodziny to wyjątkowy dzień w życiu każdego człowieka, ponieważ swiętujemy wtedy własne narodziny. Powinnismy sie w ten dzień radować, za to ja, w obecnej chwili mam dołka.
Szare rurki, biała koszulka, szary sweterek i czarne koturny. Kierunek łazienka.
Wchodząc do kabiny prysznicowej usłyszałam jeszcze znajomwe głosy, Pola przyszła, trzeba się wiec pośpieszyc. Szybki prysznic, ubrałam sie, wysuszyłam włosy i wyszłam z
łazienki.
- Bu - moja siostra stojąc przy drzwiach, chciała mnie przestraszyc. Cassie ma 6 lat, mała rozpieszczona gówniara i nic wicej.
- Spadaj, daj mi chociaż jeden dzień spokoju. - uśmiechnęłam sie do niej sztucznie i zatrzasnelam jej drzwi od mojego pokoju przed nosem.
- Najlepszego !! - nie zązyłam sie nawet odwrócic, a Pola rzuciła się na mnie i zaczela przytulac.
- Oj, dzieki - uśmiechnęłam sie nieśmiało i odwzajemniłam buziaka w usta.
- Czekaj czekaj - zaczela nawijac o swoim dniu i o naszych strojach grzebiac w torbie, po chwili wyjęła z niej granatowe pudełeczko zawiązane różową wstążką.
- Masz. To dla Ciebie - powiedziala dajac mi je i rzucila sie na łozko patrząc moją reakcje. Odpakowalam podarunek. W środku znajdowała się śliczna bransoletka z literką "L" . Uśmiech sam pojawił mi sie na twarzy.
- No wiesz - zaczeła - do tej bransoletki możesz doczepić dowolną liczbę zawieszek, innych literek albo serduszek czy czegokolwiek, więc nie obraże się jak doczepisz i to - podała mi kolejne pudełeczko, tym razem mniejsze. Otworzylam je a w środku znajdowala sie literka "P". Miałam w oczach łzy, to był naprawde śliczny prezent, iśmiechnęłam sie do Poli.
- Dziekuje, jestes wspaniała, naprawde dziekuje.
- A właśnie, na co przeznaczysz tamtą sumke? - wskazała pieniądze leżące na szawce obok lóżka, prezent od rodziców.
- Hmm, kolczyka w pepku mam... Co myślisz o wardze ? Tak to dobry pomysl i tatuaż. Reszte odłoże no bo w koncu nie wydam całych 600 zl prawda ?
- Tatuaz mówisz ? A gdzie ? W dupie sobie tatuaż zrób - zrobila zirytowaną mine.
- No mówiłam Ci, na nadgarstku - usmiechnelam sie pokazujac jej miejsce na tatuaż, lewa ręka, napis "dreams " - popatrzyla na mnie jak na idiotke i weszła do mojej gadreroby.
Do godz. 16.30 stroiłyśmy się. Własciwie nie wiedziałam dlaczego, miałyśmy we dwie iść po prostu do naszej ulubionej restauracji czyli po prostu - MacDonald, na koniec obie wylądowalyśmy w rurkach i koturnach.


Przed wejściem do "Maca", Pola zawiązała mi na oczach błekitną przepaskę.
- Rozmaze sie przez Ciebie .
- Nie narzekaj- odpowiedziała i wprowadziła mnie do środka, od razu dmuchnęło we mnie cieplo i mialam ochote zdjść płaszczyk.
Pola ustawila mnie i rozwiązala przepaskę.
- NIESPODZIANKA ! - krzykneli wszyscy którzy byli przy stoliku.
- No i sie rozmazałam - jeknelam po chwili, wycierając oczy a kazdy wybuchnął śmiechem przytulając mnie.
- Dziekuje wam, uśmiechnęłam sie widząc ich twarze. Znalazły sie tam cztery najważniejsze dla mnie osoby, Pola, Julia, Daniel i Kamil. Od zawsze tworzyliśmy nasza paczke,
a w ciągu ostatnich miesięcy zaiskrzylo pomiędzy Danielem a Polą. Poprosil ją w sylwestrową noc . Bardzo ciesze sie z ich szczescia i wiele bym dała by być równie szczęśliwa w związku jak oni ale jak narazie jestem sama. Od Daniela i Kamila dostałam misia, ktory mial 1.50 metra i duzą rózową kokarde na szyji a Julia za to dała mi kolczyka do pępka.
Wnieśli tort, zdmuchnęłam świeczki, własnie skonczyłam 14-nasty rok mojego życia a zaczełam 15-nasty. Moim zyczeniem urodzinowym było : Chcę być już zawsze tak szczęsliwa jak w tej chwili. Płomien ze świeczek zgasł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz